Preview Mode Links will not work in preview mode

Awantura o kulturę


Jan 30, 2022

Katarzyna Janowska: Dziś będziemy rozmawiać o traumie, traumie pokoleniowej, o traumie, którą być może większość z nas nosi w sobie, o różnych rodzajach traumy. A punktem wyjścia do tej rozmowy jest książka Katarzyny Surmiak-Domańskiej „Czystka”. Ta książka świetnie koresponduje z inną książką, autorstwa psycholog dr Moniki Wasilewskiej „Jak być szczęśliwym dorosłym bez szczęśliwego dzieciństwa”.

 

W książce „Czystka” Katarzyna Surmiak- Domańska opisuje historię swojej rodziny. Losy tej rodziny były bardzo trudne. Rodzina pochodzi ze wschodniej Galicji, część  przeżyła czystkę na tamtych terenach.

 

Katarzyna Surmiak-Domańska: Mój ojciec miał dziesięć lat jak zaczęła się rzeź. (…) odkąd poznałam termin parentyfikacja, zdałam sobie sprawę, że on idealnie pasuje do mojego ojca. To była parentyfikacja polegająca na tym, że nagle w tym niesamowitym momencie, kiedy sąsiedzi ze wsi pod Lwowem z przyjaciół przeistoczyli się we wrogów, z przestrzeni mojego ojca, zniknęli wszyscy dorośli. Nie było ojca, bo został wywieziony na roboty do Niemiec. Banderowcy zastrzelili jego ciocię, która była mózgiem ich domu. Uciekł ksiądz, który był zawsze autorytetem, ale stał się celem upowców, więc uciekł  i została tylko mama, która jak mówił mój ojciec, przestała być sobą. Tego dnia, kiedy zaczęła się rzeź. Myślę, że to określenie koresponduje z tym, co potem zostało zdiagnozowane u niej jako choroba psychiczna. I mój ojciec musiał podejmować takie decyzje, które normalnie podejmowałby ktoś dorosły. Decyzje polegające na tym czy uciekać, czy uciekać dziś wieczorem, rano… Co robić kiedy palą dom? Te koszmary, które znamy z opowieści o rzezi wołyńskiej, choćby z filmu Smarzowskiego… Tego wszystkiego doświadczył mój ojciec jako dziesięciolatek. W jego wspomnieniach pojawiają się takie zdania: „nie ufałem nigdy piwnicom”. Ludzie chowali się w piwnicach, albo uciekali w pole. Ojciec był za tym, żeby uciekać w pole… (…)

 

dr Monika Wasilewska: Parentyfikacja może przebiegać na dwóch poziomach. I mnie się wydaję, że pani ojciec był sparentyfikowany instrumentalnie, czyli obarczony był konkretnymi zadaniami. To były olbrzymie zadania, przerastające możliwości dziecka, które musiało myśleć jak uratować życie rodzinie. To obciążające zadanie. Nie wiem na ile był również parentyfikowany emocjonalnie. Czyli jak długo emocjonalnie tymi problemami był  obciążany. Czyli, że mama mu się zwierzała… prosiła o wsparcie… Osoby sparentyfikowane instrumentalnie nieźle sobie radzą w życiu, są dalej zadaniowe. A parentyfikacja emocjonalna jest dużo bardziej obciążająca. (…)